niedziela, 26 maja 2019

Potrzeba

"To wyczucie wędrownik łatwo odszuka w sobie"

Najwięcej trudności sprawiają najprostsze treści. Przykładem, może nie jakiś wybitny, ale prosty jeśli lubimy jakiś przedmiot w szkole, chcemy wiedzieć więcej, natomiast jeśli jest na odwrót - poprostu dajemy sobie z tym spokój. 

Schody zaczynają się, jeśli przyjrzymy się grupie osób, w której jedna z nich ma odmienne zdanie. Nie chcąc być odrzuconym, przyjmuje to samo co inni lub jasno daje do zrozumienia, że szuka grupy o podobnych zainteresowaniach, czy zdaniu jak ona. Wiele osób traci w ten sposób "przyjaciół", zostaje myśleć gdzie się podziać. 

Uczymy się na błędach, niezależnie od wieku, dlatego o wiele lepiej jest jeśli, o pewnych rzeczach przekonamy się na własnej skórze, w sensie jeśli wiemy, że w jakieś grupie musimy walczyć o miejsce, podlizywać się, odrzucać swoje przemyślenie, to jaki jest sens naszego rozwoju? 

Są towarzystwa, gdzie nie zawsze jesteśmy mile widziani, grunt to przyswoić to sobie i znaleźć punkt zwrotny, poszukać tam, gdzie faktycznie widać, że ja, ty, on, ona jesteśmy podobni.

Czasami szukanie swojego miejsca trwa bardzo długo. To też w pozytywny sposób wpływa na nasz charakter, uczymy się na błędach, nie powtarzamy ich. Ciągle pniemy wyżej, budujemy swoją drogę.

Całe dotychczasowe rozmyślanie nad kodeksem wędrowniczym jest po to, żeby dochodząc do tych siedmiu słów zastanowić się nad towarzystwem w jakim przebywamy, czy aby na pewno to jest nasze miejsce. 

Wędrownik, jeśli tylko żyje w zgodzie sam ze sobą, łatwo odczuje, że to jego środowisko. Odczuciem będzie uśmiech po super zabawie lub całkiem wyczerpującym dniu służby, będzie to poprostu przyjemne uczucie wewnątrz nas, mówiące, że wszystko jest na swoim miejscu.


"Kiedy wieczór nas połączył
z rąk do serca mkną iskierki
i gdy oczy są wpatrzone 
w płomień szczęścia i podzięki"

poniedziałek, 13 maja 2019

Płomień


     Wykreujcie w swojej głowie taką chmurkę, w której na waszych pagonach widnieją tylko gwiazdki. Jeśli oczywiście tam są, to udało wam się zdobyć kolejny stopień harcerski, tylko w pionie wędrowniczym. Pytanie brzmi, dlaczego na pagonach, a nie pagonie? Przecież po lewej stronie powinien być naramiennik wędrowniczy, skoro w animacji mamy gwiazdki, prawda?

     Na samym początku bloga, podkreślałam i nadal tak uważam, że dobrze przemyślana próba wędrownicza jest niezwykle pomocna i wartościowa w zdobywaniu kolejnych stopni. Niestety, znam środowiska, gdzie naramiennik jest zbędny, a zdobywanie stopnia Harcerski Orlej, czy Harcerza Orlego jest poprostu nijakie, a wręcz nie ma go. Piszę o tym, ponieważ nie bez powodu zadania na naramiennik są tak rozpisane, aby przyjrzeć się pewnym elementom bliżej. 

     Ludzie z natury są ciekawscy, na pewno ja się do nich zaliczam, ponieważ jak zaczęłam realizować stopnie harcerskie, była zaciekawiona jak wyglądają próby na stopień starszych ode mnie harcerzy. Kiedy czytałam wymagania próby Harcerki Orlej, pojawił się mętlik. Dlaczego została ona podzielona na trzy części, tak bardzo odbiegające od siebie, a próba Harcerki Rzeczypospolitej była złożona z trzech zadań, tak samo jak poprzednie, bardzo różniące się. 

    Tak jak mówię, byłam ciekawa i jeszcze bardzo mało rozumiałam, dlatego teraz, kiedy realizuję zadania na naramiennik wędrowniczy, ma to dla mnie sens i jest zrozumiałe.

     Przyglądając się samej Watrze, składa się ona z sześciu elementów. Trzy płomienie ustawione rosnąco, oraz trzy polana mniej - więcej jednakowej wielkości. Okay, po co tak dokładnie przytaczam kształt Watry? Czy nie miało być o symbolice?

     Symbolika to nawet kształt i teraz się może wydawać to dość dziwne, ale jeśli zrozumiecie mój tok rozumowania, ma to sens, a nawet dość duży.

     Człowiek uczy się całe życie, nawet w tak prostych czynności jak czytanie ze zrozumieniem. Mam z tym problem, pewnie temu zawsze brakuje mi punkta do wyższej oceny, ale tak, jeśli uważnie czytaliście posty, a obstawiam, że tak, podkreślałam, że nie liczą się kilometry,  a samo przejście. Jesteśmy naprawdę różni i dla kogoś Leskowiec jest niewinną górką, a dla kogoś wyzwaniem. W sile ciała chodzi o to, żeby poszerzać swoje granice z rozsądkiem. Jeśli zaplanujemy, że będziemy regularnie ćwiczyć, super, ale nie rzucajmy się na głęboką wodę, małymi krokami do celu. Efekt jest o wiele lepszy, wyrabia to naszą wolę walki, choćby o posiadanie zdrowej i zadbanej sylwetki.

     Nieco większy płomień skupia naszą uwagę sile rozumu. Wędrówka to nie tylko wysiłek fizyczny, ale też nasza wiedza i zainteresowania. Czy fotograf amator, czy malarz, miłośnik mikrorganizmów, informatyk i wiele więcej, warto jest pogłębiać swoje pasje. Warto pamiętać, że próba ma nam też pomóc je realizować, a nie ograniczać. To jakie mamy pasje jest elementem łączacym ostatni płomień.

     Siła ducha jest zwięczeniem trzech płomieni. Poprzez wysiłek fizyczny i rozwijanie swoich zainteresowań kształtuje się nasz pogląd na świat. Na tej podstawie szukamy miejsca gdzie możemy pomóc oraz gdzie możemy dzielić się swoimi przemyśleniami. Sprawą "sporną" może być kwestia wiary, ale to jest tak samo jak już kiedyś pisałam, że nikt nic nie narzuca i jeśli czujemy się związani z Bogiem pielęgnujemy to, natomiast jeśli nie, ok nie jest to przestępstwo.

     Od najmniejszego do największego płomienia, są puzzlami które złożone w układankę dają efekt w postaci naszego postępowania. Bliższe spotkanie nastąpi, kiedy podejmiecie decyzję o próbie HO.

     

wtorek, 7 maja 2019

Wieczny ogień


     Kiedy bieszczadzkie anioły trącą któregoś z nas swoim skrzydłem, stajemy się ich braćmi. Podobnie jest, kiedy nadchodzi magiczny moment nadania. Magiczny, bo nigdy nie wiadomo co będzie nadane, kto to zrobi, ale pewne jest, że zostajemy w coś wtajemniczeni.

     Wspominałam na początku bloga(nawet tytuł posta był ten sam), że na ognisku rozpoczynającym Inaugurację Roku Harcerskiego w Dolinie Będkowskiej, jedna harcerka otrzymała naramiennik wędrowniczy. Naramiennik otrzymała z rąk swojego opiekuna, a dodatkiem był fakt, że symbol pionu przez długi czas był jego. Trudno o bardziej wzruszający moment, ale tak, naramiennik jest symbolem przynależności, takiego wtajemniczenia w społeczność wędrowników. Jeśli widnieje on na naszym pagonie, znaczy, że próba wędrownicza za nami, a zatem nie jest nam obca symbolika, prawda? Dużo tego, ale warto się zastanowić, co nosimy na mundurze.

    Ognisko to zamknięty krąg. Zasiadamy do niego jak jedna, wielka rodzina, wtajemniczeni w urok płomieni, które dają nam ciepło, napełniają nas nową energią oraz dają do myślenia. W małych grupach, rozmowy przy ognisku są szczególne. Pamiętam bardzo kameralny biwak z drużyną Patrycji, mieliśmy dwa ogniska i oba skłaniały nas do pomyślenia, co się dzieje, jeśli w jednostce brakuje tradycji, obrzędów lub są one zapomniane. Jak bardzo zanika więź między harcerzami którzy byli i którzy są obecnie. Powstaje dziura, którą trudno jest zapełnić.

    Ognisko wyszyte na naramienniku, jest symbolem tego, co daje nam ogień i jak zespala ze sobą harcerzy, a nawet ludzi nie związanych  harcerstwem, zwykłe rodziny, przyjaciół.

    Trudniejsza sprawa pojawia się, jeśli pomyślimy nad poszczególnymi elementami watry wędrowniczej. Jestem zdania, że na raz ciężko jest wszystko zrozumieć, dlatego pozwólmy aniołom ulecieć i poczekać aż skrzydłem wskażą nam drogę.

Ps. Ostatnio wzięłam się do prężnej pracy nad śpiewnikiem. Komuś świta, która piosenka szumi mi w głowie?

niedziela, 5 maja 2019

"Tyle nas omija"

"Wędrówką nie będzie przyspieszony tupot nóg, nadmiar krzykliwego hałasu, lecz właśnie cisza wśród ciszy lasu, skupienie wobec wschodów i zachodów słońca"



Pamiętne dni chwały, kiedy po zakończeniu roku szkolnego przychodziłam z mnóstwem wyróżnień, a co najważniejsze czerwonym paskiem na świadectwie. Wspomnienia czasów podstawówki, kiedy ambicja na same piątki była wysoka, jak dla mnie jest straceniem czegoś. Uczyłam się nie dla tego, że coś mnie interesowało, tylko chciałam być w tych najlepszych.

Zdobywanie sprawności, rozpisywanie prób na stopnie aż do kursów i warsztatów w celu pogłębiania wiedzy i samodoskonalenia się jako przyszły przyboczny czy drużynowy. Mnóstwo form aby się sprawdzić, zaczynając od zbiórek, poprzez organizację biwaków i udział w obozach jako kadra. Druga szkoła, tylko w tym przypadku, jest to nieobowiązkowe, a dla tych co chcą.

Porównując system kształcenia szkoła vs. harcerstwo, odnoszę wrażenie, że nie powinny one się kłócić, a wspierać i pomagać sobie nawzajem. Mówię o tym, ponieważ znam miejsca, gdzie  odczuwany jest brak tego, o czym wspominałam w drugim akapicie.

Czasami wyobrażam sobie prostą animację: człowiek, stojący na drodze. Po lewej stronie ciągną się zielone łąki, a po prawej biegający ludzie.

Okay, skoro zapewne i tak macie w głowie ten obrazek, pomyślmy sobie, że idąc w prawą stronę wpadacie prosto w wyścig szczurów, gdzie pieniądz i kariera stawiane są na pierwszym miejscu. Wydaje mi się, że świat zmierza do systemu, gdzie każdy ma przypisane swoje stanowisko i liczy się praca. To kim jesteśmy, jakie mamy zainteresowania, czy może mamy smykałkę do czegoś ponad wymagania pracodawcy, nie nikogo to nie obchodzi. Jeśli was zabraknie, trudno pojawi się nowa osoba na wasze stanowisko. Suma sumarum, wykończony sami siebie.

Wchodząc na zielone łąki, odczuwa się pewien luz. Szukamy swojego miejsca w społeczeństwie, miejsca gdzie czujemy się potrzebni, nasza kariera nabiera tępa, ale to my je wyznaczamy. Szukamy wyczucia, kiedy możemy śmiało iść do przodu, a kiedy warto przystanąć i pomyśleć. Wydawać się może, że taka osoba jest samotnikiem, a tak naprawdę jest na odwrót. Nie pędząc jak inni, pielęgnuje to co jest dla niego ważne, jak przyjaciele czy rodzina.

Mamy mnóstwo możliwości, uczymy się na błędach, alternatyw jest pełno, a przy tym korzystamy z uroków życia, nie omijamy tego, co może już nie wrócić. Inaczej jest budzić się ze wschodem słońca samemu, a inaczej mając u boku czy to miłość czy przyjaźń. Brzmi to bajecznie, ale jeśli chodź trochę czujecie się wędrownikami i umiecie wykorzystać to co dało wam harcerstwo, będziecie wiedzieć jak zbudować solidną ścieżkę i brać z życia garściami.

Wędrownik posiada bagaż doświadczeń. Jeszcze jako młody harcerz może mało rozumiał, robił to co koledzy, szedł za tłumem. Teraz odczuwa ile się dzięki temu nauczył i przychodzi czas na przemyślenia.

Ps. Wiecie, że tytuł posta jak i sam pomysł ma swoje źródło w pewnym potoku?


Wyczyn na miarę siebie

        Zapewne każdy z nas, raz czy dwa, może więcej śnił czy marzył o zdobywaniu. Wielu osiągnięć, czy to sportowych, naukowych, a może...