"Wędrowanie to nie tylko przemierzanie kilometrów czy wytrwałość fizyczna. To sztuka wchłaniania życia, które nas otacza, to oczy i uszy otwarte, to tajemnica współodczuwania przyrody i człowieka"
W jednej sekundzie może zmienić się wszystko. Ciężko czasem przyjąć do siebie zmiany, ale czasem są one konieczne. Trudniej jest, kiedy to wypadek losowy stawia nas w nowej sytuacji.
Ograniczenia zmuszają nas do postąpienia, lub użycia środków jakich nie śniło nam się używać. Dopiero kiedy widzimy pozytywny efekt stwierdzamy, że było to opłacalne. Powinniśmy pamiętać o metodzie prób i błędów, dzięki której dowiadujemy się trochę więcej niż moglibyśmy przypuszczać.
I brzmi to troszkę sucho. Według mnie, dlaczego dopiero w przypadku, kiedy nasze możliwości spadają, sięgamy po inne?
W młodszych pionach nie raz stawiano nas w sytuacjach, kiedy nie jedna, a kilka różnych metod poradzenia sobie z danym problemem była potrzebna. Tak naprawdę uczyliśmy się nawzajem od siebie.
W miejscach jakie są na co dzień bliskie, wędrownik powinien dostrzegać ich uroki. Obserwacja otoczenia, to ogromna sztuka cierpliwości. Nie odczujemy tego od razu, ale po pewnym czasie nasze zmysły, będą tak rozwinięte, że szum liści sprawi nam radość.
W ostatnim czasie, kiedy nawet wieczorami wychodziłam na krótkie spacery, dostrzegłam w sobie dużą zmianę. Kiedyś mróz był znienawidzonym stanem pogodowym, ale im bardziej przebywałam w "jego towarzystwie" tym bardziej dostrzegałam jego uroki. Może to brzmieć nieco dziwnie, ale kiedy szczypał mnie w policzki, automatycznie złość mnie opuszczała.
Ogólnie rzecz biorąc, im częściej przebywam na dłuższą metę z dala od hałasu silników i wyglądających sąsiadek zza zasłon, tym bardziej natura jest mi bliska. Czasem wydaje mi się, że mówi do mnie, chodź to tylko zwykły szelest.
Wędrownik nie będzie chwalił się ile kilometrów zrobił. Wędrownik będzie cieszył się przyjemnego towarzystwa natury, a ona sama nauczy go dostrzegać małe rzeczy, w wielkich miejscach.
Cieszę się życiem właśnie wtedy, kiedy otacza mnie to co kocham i to co mnie rozumie, gdzie nie ma maski, a jest prawdziwa dusza...
Czuwaj!
Widzę, że ktoś tu zagląda, ale nie wiem czy jest ciekaw czegoś więcej niż tylko kodeksu. Wiecie, fajnie by było poznać Was, ludzi którzy trafili w to miejsce i poznać wasze opinie, czy może wasze spostrzeżenia. Komentujecie, a jeśli się podoba zaobserwujcie.
Nastka
Na sam początek zadajcie sobie pytanie, kiedy cieszycie się życiem. Błędem byłoby ukrywać, że to duet "Kwiat Jabłoni" z ich najnowszym hitem "Nic więcej" dał mi do myślenia.
W jednej sekundzie może zmienić się wszystko. Ciężko czasem przyjąć do siebie zmiany, ale czasem są one konieczne. Trudniej jest, kiedy to wypadek losowy stawia nas w nowej sytuacji.
Ograniczenia zmuszają nas do postąpienia, lub użycia środków jakich nie śniło nam się używać. Dopiero kiedy widzimy pozytywny efekt stwierdzamy, że było to opłacalne. Powinniśmy pamiętać o metodzie prób i błędów, dzięki której dowiadujemy się trochę więcej niż moglibyśmy przypuszczać.
I brzmi to troszkę sucho. Według mnie, dlaczego dopiero w przypadku, kiedy nasze możliwości spadają, sięgamy po inne?
W młodszych pionach nie raz stawiano nas w sytuacjach, kiedy nie jedna, a kilka różnych metod poradzenia sobie z danym problemem była potrzebna. Tak naprawdę uczyliśmy się nawzajem od siebie.
W miejscach jakie są na co dzień bliskie, wędrownik powinien dostrzegać ich uroki. Obserwacja otoczenia, to ogromna sztuka cierpliwości. Nie odczujemy tego od razu, ale po pewnym czasie nasze zmysły, będą tak rozwinięte, że szum liści sprawi nam radość.
W ostatnim czasie, kiedy nawet wieczorami wychodziłam na krótkie spacery, dostrzegłam w sobie dużą zmianę. Kiedyś mróz był znienawidzonym stanem pogodowym, ale im bardziej przebywałam w "jego towarzystwie" tym bardziej dostrzegałam jego uroki. Może to brzmieć nieco dziwnie, ale kiedy szczypał mnie w policzki, automatycznie złość mnie opuszczała.
Ogólnie rzecz biorąc, im częściej przebywam na dłuższą metę z dala od hałasu silników i wyglądających sąsiadek zza zasłon, tym bardziej natura jest mi bliska. Czasem wydaje mi się, że mówi do mnie, chodź to tylko zwykły szelest.
Wędrownik nie będzie chwalił się ile kilometrów zrobił. Wędrownik będzie cieszył się przyjemnego towarzystwa natury, a ona sama nauczy go dostrzegać małe rzeczy, w wielkich miejscach.
Cieszę się życiem właśnie wtedy, kiedy otacza mnie to co kocham i to co mnie rozumie, gdzie nie ma maski, a jest prawdziwa dusza...
Czuwaj!
Widzę, że ktoś tu zagląda, ale nie wiem czy jest ciekaw czegoś więcej niż tylko kodeksu. Wiecie, fajnie by było poznać Was, ludzi którzy trafili w to miejsce i poznać wasze opinie, czy może wasze spostrzeżenia. Komentujecie, a jeśli się podoba zaobserwujcie.
Nastka